Miał trafić do hospicjum, utknął w rozgrzanej karetce. „Wojtek, zostaw, bo będziesz musiał płacić”

Dodano:
Karetka / zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Pixabay / Wodnik
Do szokującego zdarzenia doszło w Krakowie. Mężczyzna chory na nowotwór przez godzinę był uwięziony w rozgrzanej karetce. Słupki termometrów na zewnątrz pokazywały 30 stopni Celsjusza.

Dwaj pracownicy jednej z firm medycznych w ubiegłym tygodniu przewozili pacjenta do hospicjum. Na zewnątrz panował upał sięgający 30 stopni Celsjusza. Podczas umieszczania mężczyzny w karetce, pracownik wspomnianej firmy zatrzasnął drzwi. W środku znalazły się kluczyki do pojazdu.

W mediach społecznościowych opublikowano film z tego wstrząsającego wydarzenia. Słyszymy na nim wołanie o pomoc uwięzionego w rozgrzanym ambulansie mężczyzny. Osoby, będące świadkami zdarzenia próbowały interweniować. Na wideo słychać, jak jeden z pracowników mówi do drugiego: „Wojtek, zostaw to, bo będziesz musiał płacić”.

Szybę ambulansu wybił syn pacjenta. Deskorolką

Jak ustaliło Radio ZET, dopiero po upływie 45 minut i po groźbie wezwania funkcjonariuszy policji ratownicy podjęli próbę wybicia szyby w pojeździe. Ostatecznie wybił ją syn pacjenta uwięzionego w karetce. Szybę wybił deskorolką, która leżała na trawniku.

Co na to właściciel firmy medycznej? Stwierdził początkowo, że o sytuacji dowiedział się z mediów. Miał też rozmawiać z pracownikami, którzy poinformowali go, że pacjent był zamknięty w karetce jedynie 15 minut. Obiecał, że skontaktuje się z synem poszkodowanego mężczyzny.

Dodał, że w karetce nie było ratowników, tylko „przeszkoleni pracownicy”. Wyjaśnił, że w takich sytuacjach nie ma potrzeby posiadania kwalifikacji ratownika, ale zapowiedział rozmowę ze wspomnianymi pracownikami i „podjęcie środków zaradczych”.

Źródło: Radio Zet
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...